Dziękuję Wam za wspaniały sezon lawendowy
Lawenda wymaga cierpliwości. Jeśli chcemy, by gdzieś mocno zapuściła korzenie, nie powinna się przemęczać kwitnieniem w pierwszym roku. Za to odwdzięczy nam się w kolejnych latach. Pamiętam dokładnie, kiedy sadziliśmy hidcote i grosso w Lawendniku. Dwa lata temu, z nogą w gipsie, niestety, głównie kibicowałam. Ale już jesienią załapałam się na pierwsze plewienie (i nie przegapiłam żadnego z kolejnych😅). W zeszłym roku nie pozwoliłam jej rozkwitnąć ale nawet malutkie pączki sprawiły mi przyjemność pięknym zapachem. Z niecierpliwością czekałam na ten rok - pierwszy duży lawendowy sezon w Lawendniku. Podrodze było sporo emocji - zbyt suchy maj, zbyt mokry czerwiec, ale w końcu pod koniec czerwca pojawiły się fioletowe kłoski i to był zaledwie początek wyzwania. Bo przecież najważniejsze w tym wszystkim było to, by lawenda z mojego pola trafiła do Was i swoich nowych domów. I cudowne jest to, że tak się właśnie stało. Lawenda z lawendnika rozjechała się po całej Pol...