Esencje kwiatowe schwytane w syropach
Od dziecka uczymy się, że jedzenie warzyw i owoców jest zdrowe. Kwiaty (może oprócz kalafiora) trafiają rzadziej na nasze talerze, już prędzej na nasze stoły. A w kwiatach jest tyle dobrych rzeczy: olejków eterycznych, cennych kwasów, minerałów i witamin. Dlatego warto je (te jadalne i zdrowe) na stałe wprowadzić do naszej diety. Pięknie prezentują się w sałatkach, ale warto także ich smak i zapach na dłużej zachować w syropach.

Jeśli planujemy zużyć cały zapas zrobionego syropu w ciągu kilku miesięcy, nie musimy go pasteryzować - wystarczy trzymać w lodówce. Jeśli, natomiast, chcemy aby dotrwał do zimy, pasteryzacja to dobry pomysł. Potrzebny nam garnek wyłożony lnianą ścierką. Butelki ustawiamy tak, aby się nie stykały i w 2/3 były zanurzone w wodzie. Wodę doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok. 10 min. Ostrożnie wyciągamy z wody i zostawiamy do ostudzenia.
W taki sposób powstała moja kolekcja wiosennych octów: z kwiatów czarnego bzu, jaśminowca, róży, lawendy, mniszka lekarskiego i mięty. A, i jeszcze arcydzięgiel. Pięknie pachnie.
Syropy kwiatowe, podobnie jak owocowe, możemy dodawać do wody, możemy robić letnie lemoniady, osładzać herbaty i kawy. Swietnie sprawdzają się także w deserach lodowych. Dodane do ciasta na babeczki i ciasteczka nadadzą im lekki smak i aromat. Mogą też trafić do drinków.
Komentarze
Prześlij komentarz