Wiosenne skarby lila róż

Gdyby nie nasza społeczna, wiosenna kwarantanna napisałabym już coś w temacie i odcieniach lila róż znacznie wcześniej. Myślałam jednak, że lepiej nie wodzić Was na pokuszenie, skoro spacery po łąkach i lasach grożą mandatem. Ale są wśród nas szczęściarze, którzy na wsi bywają, o czym świadczy telefon od mojej przyjaciółki Ani i właśnie prośba o podpowiedz, co by tu sobie teraz pozbierać. Zatem z przyjemnością wybrałam się na sesję fotograficzną do sadu, żeby nie tylko powiedzieć ale także pokazać te odcienie różu, błękitu i fioletu.
Choć różnią się między sobą i wyglądem i tym, co kryją w środku, mają jednak wiele wspólnego - pomagają oczyszczać górne drogi oddechowe, wspomagają metabolizm i oczyszczanie organizmu z toksyn, warto z nich korzystać przy stanach zapalnych skóry, także skóry głowy. I wszystkie nadają się do wiosennych sałatek i delikatnych wiosennych bukietów.

Można także przyrządzić syrop - potrzebne nam będą kurdybankowy intrakt i ponownie miód lub sok (syrop) malinowy - polecam przepis dr. Różańskiego:
"Intrakt ze świeżego ziela kurdybanka – Intractum Glechomae: 100 g zmielonego szybko ziela zalać 300 ml gorącego alkoholu 60-70%, wytrawiać 7 dni lub dłużej, przefiltrować. Zażywać 3 razy dziennie po 5 ml lub użyć do wyrobu znakomitego i mocnego syropu kurdybankowego – Sirupus Glechomae na katar i kaszel: 1 część intraktu + 1 część miodu lub syropu malinowego, zmieszać. Zażywać co 4-6 godzin po łyżce."
Bluszczyk ma również szereg innych zalet - pomaga regulować przemianę materii i oczyszczać organizm dzięki działaniu moczopędnemu. Napar lub nalewkę można także stosować zewnętrznie przy stanach zapalnych skóry, a także odpowiednio do płukania włosów (napar) lub nacierania skóry głowy (nalewka).


"Jasnota purpurowa to roślina lecznicza, zasobna w związki irydoidowe, flawonoidy, kwas chinowy, kwas hydroksycynamonowy, kwas kawowy i kwas chlorogenowy. Pobudza wydzielanie soku żołądkowego, żółci oraz soku trzustkowego. Podnosi kwasowość soku żołądkowego, poprawiając trawienie białek. Dobry środek przeciwko dyspepsji i niedokwaśności żołądka. Działa również ochronnie na miąższ wątroby oraz silnie przeciwzapalnie. Hamuje rozwój bakterii i grzybów, działając bakteriobójczo i bakteriostatycznie (w przewodzie pokarmowym). Hamuje nadmierne krwawienia miesiączkowe, znosi białe upławy. Zmniejsza dolegliwości miesiączkowe, podobnie jak jasnota biała. Intrakt ze świeżego ziela jasnoty purpurowej działa wyraźnie uspokajająco i przeciwskurczowo. Zmniejsza napięcie mięśni szkieletowych, usuwa drżenie mięśni poprzecznie prążkowanych" (dr. Różański).
Wcześniej pisałam już także o occie z jasnoty - mocnym, złotym w kolorze - nadal mam w kuchni i nadal polecam:
Fiołek wonny (Viola Odorata L.) to surowiec zielarski w całości, łącznie z kłączem. Malutka roślinna może tak wiele, że odsyłam do pełniejszej lektury dr. Różańskiego. Szczególnie jednak chcę zwrócić Waszą uwagę na wonność fiołka - jego olejki eteryczne pomagają łagodzić stany depresyjne, więc, cieszy nie tylko oko. Syrop na miodzie może osłodzić smutki.
"Syrop ze świeżych kwiatów: kwiaty posiekać nożem ceramicznym, skropić spirytusem, po czym zalać wodą (proporcja 100 g kwiatów na 300 ml wody z 0,2-0,5% zawartością kwasu askorbinowego (witaminy C) – czyli 500 mg (=0,5 g) witaminy C na każde 100 ml wody. Kwiaty zalane pozostawić na noc, po czym wycisnąć i przecedzić. Wodny wyciąg połączyć z miodem lub syropem sorbitolowym w proporcji 1:1. Na każde 100 ml syropu warto dodać 25 ml rumu lub wódki czystej, albo gorzkiej/żubrówki. Dla dzieci można pominąć dodatek alkoholu. Syrop zażywać przy depresji po 1 kieliszku 30-40 ml; przy nieżycie układu oddechowego, kaszlu, zapaleniu zatok, katarze, chrypce itd. 1 łyżka co 4-6 godzin. Dzieci 1-2 łyżeczki syropu 4-6 razy dziennie."
Delikatne żołądki powinny delikatnie dawkować sobie szczególnie odwar z kłącza fiołka.
Mało kto potrafi oprzeć się sałatce posypanej kwiatkami z fiołka. Ja je skrupulatnie wyjadam także z herbatki, słodkiej i delikatnej. Kwiateczki można spokojnie zamrozić i przechować.
Miodunka czyli płucnik (Pulmonaria L.). Bardziej znana jest chyba ta plamista, czyli z przebarwieniami na liściach (Pulmonaria officinalis L.), ale u mnie w sadzie i ogrodzie panoszy się ćma (Pulmonaria obscura Dum.). Kwiaty miodunki mają wszystkie odcienie od różu, przez błękit do fioletu, często na wspólnej łodydze. Zależy to nie tylko od odczynu podłoża ale od fazy rozwoju kwiatu. Jak można wydedukować z nazwy zwyczajowej a także tej łacińskiej, miodunka - płucnik miała w medycynie ludowej swoją wyraźną specjalizację - w leczeniu chorób układu oddechowego. Za H. Różańskim przytaczam cytat z “Zielnika lekarskiego” z 1905 roku: “…w naparze 30 g na litr wody – przeciw chrypce, katarowi bronchialnemu, ropnym cierpieniom płucnym, dolegliwościom żołądka. Zwykle miesza je się z innemi ziołami roztwarzającymi śluz, jak z podbiałem, babką. Zewnętrznie używa się naparu do wymywania ran. Sok wyciśnięty z liści służy jako przymieszka do kuracyj wiosennych”. Aby dobrze wypłukać stosunkowo dobrze przyswajalny dla nas krzem miodunki, pomimo wiotkości ziela stosujemy wielogodzinnne (6) maceraty lub odwar. Jeden i drugi może także służyć do przygotowania toniku:
"do 100 ml naparu lub maceratu wlać 100 ml wody przegotowanej z octem 5%, 100 ml alkoholu 40-70% (może być spirytus salicylowy lub mrówczany lub kamforowy), albo 100 ml wina białego wytrawnego, wymieszać" (Różański).

"W medycynie ludowej był stosowany jako lek przeciwko biegunce, nieżytom przewodu pokarmowego, do hamowania krwotoków z nosa, przy zaflegmieniu płuc oraz zewnętrznie w leczeniu wyprysków na skórze u dzieci. Napar – Infusum Vincae do płukania gardła i jamy ustnej przy stanach zapalnych. W użyciu była nalewka – Tinctura Vincae (=Pervincae) i napar, rzadziej odwar – Decoctum Vincae. Zbierano kwitnące ziele lub same liście – Herba seu Folium Vincae (= Pervincae), które suszono w normalnej temperaturze" (H. Różański)
Jednak lepiej dmuchać na zimne, więc barwinek proponuję głównie dla ozdoby. Ma długie pędy, więc świetnie nadaje się także do wianków, a kwitnie praktycznie do jesieni.

A zatem na wiosennym spacerze po łące, ogrodzie, sadzie czy lesie patrzmy pod nogi wypatrując dywanów w odcieniach lila róż i skubnijmy z nich to i owo na talerz lub do filiżanki. A nawet na świąteczny stół ..


Komentarze
Prześlij komentarz