Lawendowe resztki czyli nic się nie marnuje
Rzadko kiedy wszystkie kłosy z krzaczka dojrzewają w tym samym czasie, więc najczęściej już po żniwach nadal tu i ówdzie jest lawendowo. Są zapewne za krótkie na bukiety i fusetki, za mało ich na wianek, mamy już zapas lawendowego syropu. Ale i tak nie pozwólmy im się zmarnować.
Moje Top 3 sposoby na lawendowe resztki to aromatyczne lawendowe kule, octowy macerat lawendowy lub po prostu susz na lawendowe napary.
1. Lawendowe kule
mogą być różnych rozmiarów. Sa alternatywą dla lawendowych saszetek (mogą trafić do szafek) ale także ciekawą ozdobą, którą możemy podwiesić tu i tam. Potrzebne nam są jedynie lawendowe ścinki i drucik florystyczny, ewentualnie satynowa wstążeczka. Rozmiar kuli zależy tylko od nas a i kształt nie musi być sferyczny. to co mamy musimy ścisnąć i owijać drucikiem na tyle mocno, aby po zasuszeniu kula nam się nie sypała.
często jest nazywany po prostu octem lawendowym. W tym przypadku potrzebujemy jednak już wcześniej zrobiony przez nas ocet. Ocet jabłkowy ma delikatny smak i zapach, które z łatwością ustąpią miejsca lawendzie, jej smakowi i zamachowi. W zależności od intensywności nasycenia, jakie chcemy uzyskać, macerację możemy przerwać już po kilkunastu godzinach lub dopiero po kilku tygodniach. W ten sposób uzyskujemy ocet o połączonej mocy jabłek i lawendy.
Więcej o octach znajdziesz tutaj.
3. Lawendowy napar
można przygotować zarówno ze świeżej jak i suszonej lawendy. Nadaje się do tego większość lawend wąskolistnych i pośrednich, czyli tych rosnących w Polsce. Gatunki różnią się od siebie barwą i intensywnością aromatu (zawartością olejków eterycznych), więc podobnie jak w przypadku herbaty, możemy wybierać w smakach i dostosowywać esencjonalność naparu do naszych upodobań.
Zasuszona lawenda świetnie się trzyma i zostanie z nami aż do kolejnego sezonu. Najlepiej trzymać ją w szklanym słoju lub innym pakowaniu, które zabezpieczy olejki przed wyparowaniem.
A resztę resztek pozostawmy pszczołom i trzmielom.
Komentarze
Prześlij komentarz